wtorek, 8 stycznia 2019

PROJECT #1 (MUSTARD)



MUSZTARDA - ta przepiękna tkanina wiskozowa jest hitem ostatnich miesięcy i dostępna była w sklepie stacjonarnym jak i online Ultramaszyna. Z tego materiału powstało już tyle wspaniałych projektów, że pojawiły się głosy o ogłoszeniu konkursu lub stworzeniu galerii, w której zostaną zaprezentowane wszystkie dzieła z kwiecistej musztardy.




Ja swój kawałek kupiłam jakiś czas temu, jeszcze przed świętami. Zanim jeszcze przyniosłam pakunek do domu, już wiedziałam w jakim stylu chciałabym uszyć sukienkę. Tak, bo że będzie to sukienka, to było niezaprzeczalne. Nie do końca wiedziałam tylko, czy kolor będzie odpowiedni dla mojej urody.
W zeszłym tygodniu wyciągnęłam wszystkie swoje Burdy i zaczęłam przeglądać. Padło na model z wrześniowego numeru z roku 2016. Urzekło mnie w nim wiązanie, ale o tym za chwilę.
Jak wyglądał proces tworzenia tej sukienki?

W przypadku tej sukienki postanowiłam przygotować prototyp, żeby upewnić się czy na 100% będzie odpowiadać mi ten model. Całe szczęście, że się zdecydowałam na ten krok. Udało mi się zauważyć potrzebę wprowadzenia drobnych korekt i poprawek, aby dopasować sukienkę do mojej wizji. Jakie to były poprawki? 

1. Po pierwsze wydłużyłam plisę pod biustem. Bardzo chciałam uniknąć efektu ciążowej sukienki, gdyż w oryginale plisa ta kończyła się dokładnie pod biustem i reszta materiału spływała luźno.

2. Zmieniłam sposób marszczenie z tego samego powodu co w punkcie powyżej. Sukienka posiada kontrafałdy z przodu i z tył. Na wykroju, należało dodatkowo te kontrafałdy zmarszczyć, co w efekcie powiększyło luźną formę na brzuchu - 100% efekt sukienki ciążowej: odcięcie pod biustem + mocne marszczenie na wysokości brzucha. Moja poprawka polegała na rozłożeniu marszczeń na pozostałej części pasa, pomijając kontrafałdy (dla mnie osobiście lepiej się prezentuje, ale oczywiście to jest kwestia gustu).

3. Usunęłam woal z rękawów, ponieważ po prostu ich nie lubię. Dół rękawa wykończyłam lamówką ciętą ze skosa.

4. Ostatnią wprowadzoną zmianą i niestety nieplanowaną było usunięcie wiązania. Czemu to zrobiłam? Powodem była za mała ilość materiału w połączeniu z mało ekonomicznym rozmieszczeniem części wykroju na tkaninie. Jak ja nad tym ubolewam :( Właśnie to wiązanie skłoniło mnie do szycia tej sukienki  :( 

Ostatecznie, ja jestem zadowolona z efektu końcowego. Tkanina jest bardzo "żywa" i niestety się gniecie, ale za to cudownie prasuje (coś kosztem czegoś). 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz